Z Dzienniczka Uczestniczki kursu „Z wiarą o finansach” – tydzień 7
Za mną temat uczciwości, która była rozważana w kolejnym tygodniu kursu. Tak mało się o niej w dzisiejszych czasach mówi. Patrząc na różne „standardy” uczciwości, które stosujemy w zależności od sytuacji, można się łatwo pogubić, co jest właściwe, a co nie. Dlatego Pismo Święte wyraźnie podkreśla, że uczciwość musi być ABSOLUTNA. Co ważne, powinna stać na straży naszych decyzji finansowych. Dlaczego to takie istotne?
Przede wszystkim nieuczciwe zachowanie osłabia moje zaufanie do Boga. Gdy postępuję niewłaściwie, daję tym samym Bogu znak, że On nie potrafi mnie zaopatrzyć według moich potrzeb. Poza tym nieuczciwość często rani ludzi. Choć nie zawsze jest to wyraźnie widoczne, to tak naprawdę okradamy innych, bogacimy się kosztem drugiego człowieka. Czasem jest to właściciel firmy, dla której pracujemy, innym razem podatnicy lub ubezpieczeni w danym towarzystwie. Tłumaczymy sobie, że to przecież małe kwoty w skali pieniędzy, którymi obraca firma czy urząd. Szkodzimy jednak nie tylko innym, ale także… sobie. Nawet taki drobny wyłom w naszej uczciwości potrafi skłonić do podobnego postępowania w przyszłości – usprawiedliwienie zawsze się znajdzie. Kolejnym razem możemy skrzywdzić kogoś bardziej lub na większą skalę, więc sami nakręcamy spiralę zła. Niestety takie zachowanie leży w naszej naturze, więc powinniśmy się go oduczać dla naszego własnego dobra. Wierzę, że jest to możliwe.
Uczciwi ludzie za każdym razem równie mocno poruszają moje serce. Tak było też i parę dni temu, kiedy przez przypadek zostawiłam prezent dla rodziców na ławce w galerii handlowej. Gdy zdałam sobie z tego sprawę i wróciłam do sklepu, minęło już kilkadziesiąt minut. Byłam pewna, że ktoś już to sobie przywłaszczył, w myśl powiedzenia: „Znalezione, nie kradzione”. Jaka była moja radość, gdy się okazało, że prezent znalazł jeden z pracowników galerii i oddał go do punktu obsługi klienta. Tą osobą był pan, który zajmował się utrzymaniem porządku, więc jego zarobki na pewno nie były wysokie, a prezent miał wartość około 80 zł. Tym bardziej mnie to ujęło!
Przyznam szczerze, że moja uczciwość zmienia się w zależności od okoliczności lub kwoty pieniędzy, którą dzięki niej można zdobyć. Chciałabym, aby było inaczej. Na szczęście w Biblii są wskazówki, jak to zmienić. Po pierwsze, powinnam więcej troszczyć się o innych, bo dzięki temu widzę różne sytuacje w szerszym kontekście. Pomoże mi w tym też hojne dzielenie się z potrzebującymi. Po drugie, warto czuć respekt przed Bogiem jak przed dobrym Ojcem, który może mnie skarcić za niewłaściwe postępowanie. Ważni są też ludzie, jakimi się otaczam. Jeśli obracam się wśród osób, dla których nieuczciwość jest normą, wtedy łatwo ulegam ich wpływom i przyjmuję ten sposób myślenia.
W rzeczywistości nieuczciwość nie opłaca się, bo potrafi słono nas kosztować. Jeśli zostanie wykryta przez innych lub sami się do niej przyznamy, zwykle nie tylko musimy zwrócić to, co nieuczciwie sobie przywłaszczyliśmy…. Dochodzą do tego koszty dodatkowego czasu pracy, żeby naprawić wyrządzoną szkodę lub odszkodowania, które należy zapłacić. Nie bez znaczenia są też koszty emocjonalne, które towarzyszą takim przypadkom. Doświadczyłam tego osobiście, próbując zakończyć nieuczciwą sytuację, której dopuściłam się kilka tygodni temu. Cieszę się, że udało mi się z niej wyplątać, choć groziły mi kilkutysięczne kary. Warto jednak przechodzić na „jasną stronę mocy”, prosząc Boga o wsparcie i Bożych ludzi o radę. Choć z ludzkiego punktu widzenia takie podejście wydaje się naiwne czy nawet głupie, to odzyskany pokój w sercu jest bezcenny.
Bóg obiecuje uczciwym ludziom wiele błogosławieństw, w tym Jego bliskość, powodzenie, długie życie i radość w rodzinie. Będę o tym pamiętać za każdym razem, gdy spotkam się z nieuczciwą okazją czy propozycją, bo to się po prostu opłaca!
Ania Sadowska
Absolwentka kursu "Z Wiarą O Finansach",
obecnie współprowadząca nasz program
Autorka bloga "Bezcenna"
Zapraszamy do udziału w kursie "Z Wiarą O Finansach".